Nasz ostatnia metamorfoza jest nie tylko zasługą zabiegów medycyny estetycznej. Oczywiście wsparcie zabiegów wolumetrycznych, botoks czy zabiegi rewitalizujące było ważnym elementem metamorfozy, ale tu muszę pokazać Wam koniecznie pewny aspekt natury, którego my, kobiety wcale nie chcemy doceniać.
Chodzi mianowicie o masę ciała. Od lat wiadomo, że tkanka tłuszczowa nie tylko wypełnia zmarszczki, ale przede wszystkim jest miejscem produkcji estrogenów, które odpowiadają między innymi za młody wygląd i jędrną skórę.
Akurat tak się złożyło, że pomiędzy początkiem metamorfoz, a zakończeniem serii zabiegów nieznacznie wzrosła masa ciała naszej modelki, ale trzeba przyznać, że efekt jest piękny.
To zachwycający przykład na to, że nie zawsze musimy się martwić niewielką nadwyżką kilogramów. Czasem okazuje się, że to wtedy jesteśmy piękne i kobiece.
Tak więc dziewczyny, głowy do góry – nie wszystkie musimy być wiotkie jak sportsmenki i fit trenerki.
Wracając do naszej metamorfozy. Najważniejszym elementem było zmniejszenie wrażenia zmęczenia twarzy i wypełnienie okolicy pod oczami. Wygładzone zostały również zmarszczki czoła i gładzizny oraz kurze łapki.

Jak w przypadku każdego zabiegu inwazyjnego, do zabiegu istnieją wskazania , przeciwwskazania i ryzyko powikłań okolozabiegowych.
Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej skonsultuj się z lekarzem.